- The Gothic Life: New Beginning http://www.thegothiclife.pun.pl/index.php - Dolne miasto http://www.thegothiclife.pun.pl/viewforum.php?id=21 - Kuźnia "Świetliste Kowadło" http://www.thegothiclife.pun.pl/viewtopic.php?id=22 |
Arathorn - 2014-02-04 20:55:20 |
Gdy jeszcze istniała bariera, oraz kilka miesięcy po jej upadku, w tym miejscu znajdowała się kuźnia i dom Mistrza Harada. Ów człowiek był niezwykle biegły w swej sztuce. Spod jego młota wychodziła niezwykle ostra broń i wspaniałe pancerze. Ten utalentowany kowal wykuł dla armii królewskiej wiele tuzinów przeróżnego rynsztunku, zaś Paladynom zapewnił magiczne ostrza z rudy. Niewątpliwie przyczynił się do zwycięstwa Rhobara III nad Smokami, wykuwając dla niego właśnie wcześniej wspomniany egzemplarz. Budynek znacznie się powiększył, zyskując aż dwa piętra oraz magazyn. Obok jest zejście do starego mieszkania Constatnio. Teraz pełni ono funkcję sypialni dla Alto i Nemira. Przed kuźnią znajduje się stanowisko, na którym pracuje Mario, dzięki czemu w mieście nadal słychać słynny brzdęk obrabianej stali. Wewnątrz, na parterze można spotkać przy swym stanowisku Randona, najważniejszego człowieka w kuźni, zaraz po samym Lorenzo. Często również rysuje na pergaminie przeróżne projekty, by potem stworzyć kolejne cuda. Idąc dalej małym korytarzem dojdziemy do przytulnej, klimatycznej pracowni Kalah'a. Przesiaduje tam niemal całymi dniami.
Cennik |
Gregor - 2014-02-18 14:08:35 |
- Strasznie drogo, mości Karczmarzu - rzekłem głośno, szczerze się śmiejąc, po czym dopłaciłem brakujące monety - Bywaj, przyjacielu - dodałem, odchodząc od lady. Opuściłem karczmę, po czym wstąpiłem na główną alejkę portu. Słońce już dawno wzeszło, w dzielnicy zrobiło się głośno i tłoczno. |
Arathorn - 2014-02-18 14:19:50 |
W środku zastałeś Nemira, siedzącego nad dużą, starą księgą. Zapisywał w niej jakieś rzeczy, sporo liczb. - Hę? Kto tam? - zapytał, podrywając się do góry i zamykając ją z trzaskiem. Odłożył księgę natychmiast między inne, a następnie otrzepał kurz z płaszcza. W jego zachowaniu wyczuwałeś niepokój i zdenerwowanie. Kropla potu spływała po jego skroni. Całej sytuacji, non stop towarzyszył brzdęk formowanej stali na kowadle Randona, toteż mieliście pewność że nikt tej rozmowy nie usłyszy. |
Gregor - 2014-02-18 14:32:28 |
- Witaj Nemirze - odpowiadam mu - Nazywam się Gregor. Nie obawiaj się, nie jestem tu by ci zaszkodzić - dopowiadam, po czym zamykam drzwi na klamkę. - Słyszałem pogłoski, jakoby miałbyś jakiś kłopot. Otóż widzisz, czasami zdarza się, iż rozwiązuje problemy innych. Ale jakby to ująć, - rzekłem potrząsając sakiewką, w której brzęczy kilka monet - nie za darmo. Teraz każdy orze jak może, byleby tylko mieć co do gara wrzucić - kontynuuję, spoglądając na lekko wystraszonego magazyniera. Mam nadzieję że się dogadamy, prawda? |
Arathorn - 2014-02-18 19:41:14 |
Przerażony magazynier uspokoił się. Pomyślał chwilę, spojrzał na Ciebie i zaczął mówić. - Ah, tak, tak, tak! Skąd się o tym...a z resztą nie ważne. No cóż, skoro już wiesz to chodzi o to że... - tutaj Nemir zatrzymał się w swej wypowiedzi. Rozejrzał się dookoła. Zmarszczył brwi. - Jak sam wspomniałeś... - zaczął już bardziej pewnie. -"Teraz każdy orze jak może", tak więc wypożyczyłem miecz, bardzo drogi na miesiąc pewnemu strażnikowi o imieniu Umar. Oczywiście na czarno. No i... on mi go nie chce oddać. Groził mi że pójdę do więzienia! Na Innosa, zrób coś, żeby mi oddał ten miecz, to już czwarty miesiąc odkąd go ma, a jeden z Paladynów chce kupić podobny egzemplarz. Powiedziałem Lorenzo że go zgubiłem, mam trzy dni na jego odnalezienie. Wiem, jestem głupi, ale proszę Cię, pomóż mi! Nagrodzę Cię w złocie! - zaczął żalić się pracownik kuźni. Miał niemal łzy w oczach. Bał się zarówno więzienia, jak i zwolnienia. |
Gregor - 2014-02-18 20:08:10 |
- Hmmm... - zamyśliłem się - Strażnik miejski. To utrudnia sprawę. Potrzebuję informacji. Powiedz mi gdzie mieszka, jaką dzielnicę patroluje. Wartościową informacją było by czy ma skłonności do nadmiernego picia. I do jakiej karczmy uczęszcza - wymieniam po kolei - oraz najprościej, jego rysopis. Nie kojarzę typa. - rozpocząłem już niemalże prowadzić monolog, gdy przypomniałem sobie o najważniejszej kwestii - Właśnie. Zapłata. Chcę za to 200 sztuk złota, na pokrycie kosztów na potrzebne ,,materiały", ewentualną grzywnę, oraz by zostawić co nieco dla siebie. Jeśli zgodzisz się na wszystkie te warunki, odszukam strażnika już tego wieczoru. |
Arathorn - 2014-02-18 20:41:18 |
- 200 sztuk, złota? Stoi! - krzyknął uradowany. Wytarł pot z czoła. - Umar patroluje Dolne Miasto, często przebywa w okolicach zakładu stolarskiego! - powiedział, podekscytowany Nemir. Zamyślił się chwilę, by potem odrzec dosyć zadziwiającą rzecz. - Z tego co wiem, on jest... ponoć bardzo honorowy, aspiruje do zakonu Paladynów, nie mam pojęcia, co mogłoby go skłonić do oddania broni. Na prawdę, nie mam pojęcia. Jeśli chodzi o wygląd, to... wyższy od Ciebie nie jest, ma brodę, długą brodę, o tak! Ciemny zarost, tak ciemny zarost! A no i jest łysy jak kolano... - oznajmił magazynier, spuszczając głowę w dół. Spoglądał co chwilę w kierunku drzwi, w obawie że ktoś zaraz wejdzie. - Chcę dostać miecz Lorenzo, tylko proszę Cię, nie zabijaj go. To w niczym nie pomoże! - zmartwienie na powrót wróciło do serca pracownika kuźni. |
Gregor - 2014-02-21 15:38:53 |
- Cholera - mówię sam do siebie - To nie tak miało wyglądać. Ale... musiało - zagłębiam się we własnych rozterkach, rozmyślając już nad tym co się stanie gdy, pomimo prośby, Nemir dowie się, iż Umar jest martwy. Z opuszczoną głową przemieszam uliczki dolnego miasta, z twarzą skrytą w kapturze. Teraz w tym mieście nikt nie może czuć się bezpieczny. Będąc już w kuźni, pukam trzy razy w drzwi magazynu, po czym wchodząc do środka, rozglądam się wkoło czy aby w pomieszczeniu nie ma nikogo prócz magazyniera. |
Arathorn - 2014-02-21 15:46:52 |
- Świetnie! - krzyknął nieznajomy mężczyzna w lekkim pancerzu z płytowymi elementami. Obok zauważyłeś leżącego i związanego Nemira. Po chwili ściągnął ogromną tarczę ze ściany i wziął do ręki jednoręczny topór bojowy. Przyłożył oręż do szyi magazyniera. |
Gregor - 2014-02-21 16:05:48 |
- Wygrałeś - odpowiadam nieznajomemu, po rzucam broń na ziemię. Oddaje mu również miecz Lorenzo, po czym oddalam się na bezpieczną odległość - Czego ode mnie chcesz? - pytam by zająć go w jakiś sposób, gdyż doskonale znam odpowiedź. Cały czas spoglądam kantem oka, jak blisko szyi magazyniera jest broń napastnika. |
Arathorn - 2014-02-21 16:11:41 |
- Kapitalnie, teraz odsuń się pod ścianę. - odpowiedział spokojnym głosem. Wskazując tarczą ścianę najdalej oddaloną od drzwi. Trzymając nadal topór przy szyi zakładnika, na około dziesięć centymetrów obserwuje Twój ruch. - Chcę tylko ten egzemplarz owego oręża. Widzisz, nie jest to zwykły miecz. - zaczął mówić nieznajomy. Czeka jednak aż odsuniesz się od wejścia i staniesz pod wskazaną przez niego ścianą. |
Gregor - 2014-02-21 16:57:52 |
Udając posłusznego, zerkam pod ścianę, po czym wykonując kilka spokojnych kroków, staję w wyznaczonym miejscu. Próbuję zająć go rozmową, obserwuję jednocześnie każdy jego ruch. ( Gdy napastnik znajdzie się w bezpiecznej odległości od więźnia, a jednocześnie odpowiednio blisko mnie, jeśli bezie akurat czymś zajęty wyceluję w jego głowę ciężką sakiewką, po czym jak najprędzej podniosę z podłogi mój miecz, i stanę pomiędzy nim a więźniem ) |
Arathorn - 2014-02-21 17:10:58 |
Stanąłeś daleko od swego oręża. I w tym momencie napastnik zaczął biec z impetem i złością w Twoim kierunku. Próbuje zaatakować Cię swym toporem. Nie jesteś w stanie określić jakie cięcie zada. Jeżeli ruszysz w jego kierunku, ten natychmiast może zasłonić się swą tarczą. |
Gregor - 2014-02-21 18:03:18 |
Nosz kurwa twoja mać! - krzyczę w kierunku napastnika, po czym zaczynam biec w kierunku mojej prawej strony. Jest to świadomy zabieg - tarcza trzymana przez niego w lewej ręce, nie pozwala mu zaatakować mnie z kierunku w którym biegnę. Starając się utrzymać bezpieczny dystans, ciskam w niego sakiewką pełną monet, po czym szukam w okolicy broni/staram się podnieść mój miecz. |
Arathorn - 2014-02-21 18:44:42 |
Twój rzut sakwą pieniędzy został odbity tarczą przez przeciwnika, ale dało Ci to czas by dobiec do Twojego miecza. Podniosłeś go i... chwile potem podbiegł do Ciebie wróg, niemal ścinając Ci głowę, jednak zdążyłeś odskoczyć. Jesteście w odległości około 3 metrów od siebie, a przeciwnik ponawia natarcie. |
Gregor - 2014-02-21 19:30:19 |
- Teraz zdechniesz śmieciu - odpowiadam, zachowując jednak rutynowy spokój. Uskakuje przed natarciem, cofając się po linii skośnej w prawo. Staram się walczyć asekuracyjnie, kontroluje dystans oraz próbuję kontrą trafić w dłoń przeciwnika dzierżącą topór. |
Arathorn - 2014-02-22 18:32:15 |
Przeciwnik, również biegły w walce unika i blokuje Twoje ciosy na zmianę. W pewnym momencie wytrącasz mu topór z prawej ręki. Jednak, ten szybkim natarciem tarczą to samo czyni z Twoją bronią. Wasza broń leży od was około metr-dwa, zaś wy jej pozbawieni stoicie naprzeciw siebie. W tym samym momencie wbiegają strażnicy miejscy. Przeciwnik poddał się. |
Gregor - 2014-02-22 18:42:38 |
- Zaczekaj Nemirze - mówię do magazyniera - mam do ciebie jeszcze jedną sprawę. Obaj słyszeliśmy, co napastnik powiedział o mieczu - dopowiadam, zerkając podejrzliwie na rozmówcę - mówił że to nie jest zwykły miecz. Powiedz szczerze, nie odbiorę ci go. O co mu chodziło? Czemu zależało mu tak bardzo akurat na TYM mieczu? |
Arathorn - 2014-02-22 18:47:16 |
- Eh, to miecz, który przy odpowiednim zaklęciu jest w stanie zapłonąć żywym ogniem. A Ci tutaj chcieli go ukraść Paladynom. To zwykli dezerterzy. Mam nadzieję że nie mają mapy prowadzącej do ukrytego zwoju z owym zaklęciem. - prychnął na koniec Nemir. Zrozumiałeś że TEN przedmiot, który miał przynieść Ruen to była mapa do potężnego zaklęcia. Jesteś niemal pewien że jeżeli ów skarb znajdziesz, to sprzedasz go za sporą sumę Magom Ognia. |
Gregor - 2014-02-22 19:00:52 |
- Ja go zaniosę. Możesz mi zaufać, nie ukradnę go - mówię do Nemira - W mieście wciąż weile osób może polować na tę broń. Ze mną będzie bezpieczna, w końcu już dwa razy nią wywalczyłem - odpowiadam uśmiechając się, by pokazać magazynierowi, iż nie mam złych zamiarów - Więc jak? Zaniósłbym go do Górnego Miasta, o ile zostanę do niego dopuszczony - dopowiadam, po czym oczekując na odpowiedź, siadam na drewnianej skrzyni, wyciągając nogi przed siebie relaksując się po zakończonej walce. |
Arathorn - 2014-02-22 19:09:53 |
- Nie wpuszczą Cię do Górnego Miasta. Ostatnio nie wpuszczają wielu ludzi. - zaczął Nemir, zakładając dosyć ładny, skórzany płaszcz. Schował broń do plecaka i wyszedł. |
Gregor - 2014-02-23 12:40:31 |
- Pewnie - odpowiadam Nemirowi, po czym zrywając się z siedzenia, poprawiam pas z mieczem i podnoszę swą tarczę, ponownie przewieszając ją przez plecy - Jeśli nie masz nic przeciwko, możemy potem zagościć do karczmy ,,Pod Kuternogą". Oczywiście ja stawiam - dopowiadam, śmiejąc się - Chciałbym, byś opowiedział mi więcej o tym mieczu. Jestem ciekaw. Swoją drogą, mam tam również pewną sprawę do załatwienia - dodaję, po czym spokojnym krokiem podchodzę do drzwi - Zatem, wyruszamy? |
Quietus - 2014-03-02 17:28:29 |
Uszanowanie gospodarzom! U którego z was dostanę dobry nóż myśliwski? - Przeszłam do konkretów, gdy tylko zbliżyłam się do pracującego przy kowadle Mario. Nie chciałam mu zbytnio przeszkadzać, ale zupełnie nie orientowałam się, który z rzemieślników zajmuje się handlem tudzież wyrobem sztyletów i krótkich ostrzy użytkowych. Nic w tym zresztą dziwnego - byłam pod "Świetlistym Kowadłem" pierwszy raz i, choć przechodziłam koło kuźni prawie codziennie, nie wiedziałam o niej nic, nie licząc może tego, że pracowało tam kilku różnych fachowców. Wcześniej zaopatrywałam się na targu miejskim - przystępna cena bardzo zachęcała do zakupów, jednak wszystkie ostrza, które tam kupiłam nie wytrzymały zbyt długo. Postanowiłam kupić wreszcie coś porządnego, a skoro Bosper odesłał mnie tutaj, uznałam, że warto spróbować. |
Mistrz Gry III - 2014-03-02 18:55:27 |
- Witaj - odrzekł do ciebie Mario, nie przestając kuć żelaza - Nemir! Obsłuż naszą klientkę! - rzekł podwyższonym głosem, do przebywającego na zapleczu magazyniera - Już się robi, panie Mario! - odpowiedział Nemir, po czym jak najprędzej popędził w twym kierunku, by dowiedzieć się, po cóż przybyłaś do kuźni. - Witaj pani, zwą mnie Nemir. Cóż to sprawiło, iż raczyłaś odwiedzić nasze progi? Poszukujesz dobrej broni, bądź trwałego pancerza? Nie ważne czego szukasz, u nas na pewno to znajdziesz - rzekł Nemir, w jego głosie wyczułaś jednak pewne zwątpienie, jakoby nie był przekonany do tego sposobu rozmowy klientem. Cóż, tutaj nie on jest on myślenia, jedynie wykonuje polecenia. Odnosisz wrażenie, iż atmosfera w kuźni jest napięta. |
Quietus - 2014-03-03 17:48:57 |
- Potrzebuję noża myśliwskiego. Ostry i twardy, musi nadawać się do ściągania futer i skórowania. Dobrze, gdyby był dość wytrzymały, by poradzić sobie z pazurami – moje ostatnie ostrze wyszczerbiło się na kości – Prowadząc wywód przed Nemirem, zauważyłam kątem oka Bospera, który zamknął swój sklep i ruszył w kierunku portu. Choć wcześniej byłam przeświadczona o tym, że felczer ma umówione spotkanie w swoim zakładzie, teraz szybko zrewidowałam swoje poglądy. Postanowiłam go śledzić. - Jeśli macie coś takiego na stanie, naszykuj to proszę, a ja zaraz zgłoszę się z zapłatą po odbiór. Właśnie wróciłam z zakupów i moja sakiewka cierpi na pewne braki. Wiesz, jak to jest z kobietami – zaśmiałam się i, by nie marnować więcej czasu, dodałam tylko – To lecę, będę zobowiązana! - Ruszyłam za Bosperem, planując pozostawać w bezpiecznej odległości. |
Mistrz Gry III - 2014-03-03 19:40:25 |
- Aha - Rzekł nieco zmieszany Nemir, rozglądając się za odpowiednim nożem, po czym wyjął pewien ze skrzyni, leżącej w rogu magazynu - Mam tu dobrą sztukę, kuta z porządnej stali, bardzo ostra, lekka i poręczna... Jedynie za 60 sztuk złota... A więc bywaj, odłożę ten nóż specjalnie dla Ciebie - rzekł magazynier, żegnając Cie gestem dłoni - Poczekam - rzekł, uśmiechając się przyjaźnie. Gdy opuściłaś kuźnię, dostrzegłaś Bospera spacerującego główną alejką, rozglądając się wkoło, jakoby kogoś poszukiwał. Po chwili, podszedł do niego pewien mężczyzna w podniszczonych szatach, zdaje się, iż przekazał mu jakąś wiadomość. Od razu po tym Bosper zmienił kierunek marszu, a gdy zawędrował na sam koniec, przyuważyłaś że skręcił w prawo, po czym wszedł do tawerny ,,Pod Kuternogą". |
Quietus - 2014-03-07 14:18:30 |
Kiedy wróciłam do kuźni, nóż już na mnie czekał. Na pierwszy rzut oka zauważyłam, że jest dużo lepszej jakości niż te, które kupowałam na targu miejskim. Lepiej leżał w dłoni, był lżejszy, a także sprawiał wrażenie solidniejszego. Byłam pewna, że posłuży mi znacznie dłużej – może nawet kilka lat. Nie namyślając się długo, uiściłam opłatę i grzecznie podziękowałam. Choć w kieszeni zostało mi ledwie dwadzieścia sztuk złota, odeszłam zadowolona – dzisiejsze wydatki powinny się szybko zwrócić. Na razie jednak musiałam poczekać – do posunięcia mojego planu do przodu potrzebowałam, zapełnionej bądź pustej, listy od Hereda. Wolny czas mogłam poświęcić na inne zajęcia. |
Kenneth - 2014-03-31 19:04:27 |
/* Jako, że kuźnia jest troszeczkę inaczej urządzona w opisie niż w mojej historii, zbuduję krótkie wprowadzenie /* Morgenstern: Chyba nie trzeba tłumaczyć zalet ćwiekowanej stalowej pałki 300sz. lekki topór bojowy:szczególnie ceniony za swą niezniszczalność. Praktycznie nie da się go uszkodzić 500sz. El Bastardo: król mieczy nie wykonanych z magicznej rudy. Doskonałość w każdym calu. 1000sz. Długi miecz z magicznej rudy 1500sz. +dostarczenie 6 bryłek rudy. Bryłki rudy można kupić równierz w kuźni. Jedyne 400sz za sztukę Miecz dwuręczny z rudy 5000sz. + dostarczenie 15 bryłek rudy Kenneth jednocześnie dementuje wszelkie pogłoski jakoby potrafił kuć z czystej magicznej rudy.
|
Mistrz Gry II - 2014-04-19 09:25:03 |
Pomocnicy pracowali tak ciężko jak tylko mogli. W pocie czoła przygotowywali niezbędny dla kowala ekwipunek. W trakcie tak intensywnej pracy do kuźni wszedł niski, nieco otyły mężczyzna z wąsem. Jednakże jego strój świadczył o wysokim stanowisku przezeń zajmowanym. Nawet szanujący się kupiec nie prezentował się aż tak dostojnie. W oczy najbardziej rzucał się jego złoty medalion lśniący na wierzchu. Gość począł rozglądać się za kimś kto byłby w stanie go obsłużyć. Zauważył zapracowanych pomocników Kennetha, lecz wiedział, iż tą sprawą nie może zająć się byle kto. |
Kenneth - 2014-04-20 18:42:35 |
Praca w kuźni jest jak orkiestra symfoniczna. A dla Kennetha nawet więcej Jeśli wszystko w niej gra, kuźnia ma swój dźwięk, zapach, wygląd, oraz coś nieuchwytnego... Jakby smak. Dlatego mimo huczących miechów i nieustającego bicia młotów, w mig zorientował się, że coś się zmieniło. Najprawdopodobniej usłyszał brak miarowego kucia stali, przez Mario podczas gdy obcy go zaczepił. Spojrzał się w stronę wejścia i zobaczył jakiegoś grubasa. Jak chyba każdy mistrz, Kenneth nienawidził gdy przerywano mu pracę. Na szczęście obcego ostrze było już praktycznie gotowe. Gdy kupiec zwrócił się w stronę młodego kowala ten chłodził już gotowy brzeszczot pięknego "rubinowego ostrza". Osobiście Kenneth nie lubił tego modelu. Typowy miecz paradny Kompletnie nie przydatny w walce. Ale klient nasz pan. Kenneth musiał dokończyć wszystkie zamówienia które przyjął przed decyzją o podróży. Kiedy więc gruby jegomość stanął obok Kenneth skinął na niego, pokazując że go zauważył i zostawił gorący jeszcze niewykończony miecz w wiadrze. Alto powinien zająć się ostrzeniem. Skierował się w stronę drzwi swojego domu, odwiesił szczypce na hak wbity do ściany i otworzył, pokazując gościowi, że ma iść przodem. |
Mistrz Gry II - 2014-05-01 10:03:37 |
Gość jedynie skłonił się w stronę Kennetha, lecz nie podążył we wskazanym mu kierunku. |