Arathorn - 2014-02-04 20:55:20

Gdy jeszcze istniała bariera, oraz kilka miesięcy po jej upadku, w tym miejscu znajdowała się kuźnia i dom Mistrza Harada. Ów człowiek był niezwykle biegły w swej sztuce. Spod jego młota wychodziła niezwykle ostra broń i wspaniałe pancerze. Ten utalentowany kowal wykuł dla armii królewskiej wiele tuzinów przeróżnego rynsztunku, zaś Paladynom zapewnił magiczne ostrza z rudy. Niewątpliwie przyczynił się do zwycięstwa Rhobara III nad Smokami, wykuwając dla niego właśnie wcześniej wspomniany egzemplarz.
Niestety jednak Orkowie nie szczędzą żadnego życia, zwłaszcza ludzkiego. Po nieudanym szturmie Lorda Hagena na armię zielonoskórych, Ci zaatakowali Khorinis. Harad, weteran zarówno pierwszej jak i okazało się drugiej wojny, poległ w heroicznej walce. Jego kuźnia stała przez wiele tygodni zamknięta, aż do miasta nie przyjechał niejaki Lorenzo - bogaty kupiec z Montery. Zatrudnił najlepszych fachowców jakich znał, by wspomóc zrujnowane miasto w obronie.



Budynek znacznie się powiększył, zyskując aż dwa piętra oraz magazyn. Obok jest zejście do starego mieszkania Constatnio. Teraz pełni ono funkcję sypialni dla Alto i Nemira. Przed kuźnią znajduje się stanowisko, na którym pracuje Mario, dzięki czemu w mieście nadal słychać słynny brzdęk obrabianej stali. Wewnątrz, na parterze można spotkać przy swym stanowisku Randona, najważniejszego człowieka w kuźni, zaraz po samym Lorenzo. Często również rysuje na pergaminie przeróżne projekty, by potem stworzyć kolejne cuda. Idąc dalej małym korytarzem dojdziemy do przytulnej, klimatycznej pracowni Kalah'a. Przesiaduje tam niemal całymi dniami.
Na piętrze znajduje się mały salon z okrągłym stołem po środku, otoczonym sześcioma dębowymi krzesłami. Kawałek obok, na uboczu znajdziemy kominek, od którego niemal zawsze bije ciepłem. Przyjemny ogień nie służy tutaj do rozgrzania stali, co jest miłą odmianą dla spracowanych mistrzów. Nad kominkiem wisi obraz przedstawiający samego Harada. Jest jednym z tych obrazów które odzyskiwano z gruzów zniszczonego miasta. Oprócz salonu, znajdziemy tutaj biuro Lorenzo. Właśnie stąd kupiec zarządza całym swoim majątkiem. Na drugim, najwyższym piętrze są sypialnie mistrzów i właściciela dobytku - Lorenzo.



Oto pełen skład kuźni:
Randon - urodzony w Khorinis, przez krótko terminował u Harada, później pracował na zamówienie bogatych kupców. Przeżył atak. Stał się jednym z najznamienitszych kowali na świecie. Jego specjalnością są ciężkie pancerze i broń dwuręczna. Nadzoruje resztę Mistrzów z kuźni.

Kalah - assasyński kowal, biegły w wykuwaniu sztyletów oraz noży. Zajmuje się również złotnictwem. Przybył z Varantu po śmierci Zubena, przyjaciel Lorenzo.

Mario - były kowal w Faring, bardzo młody, bo niespełna dwudziestoletni rzemieślnik. Specjalizuje się w wyrobie broni jednoręcznych. Potrafi również wykuwać wspaniałe tarcze.

Alto i Nemir - bracia z Nordmaru. Alto zajmuje się wszelakimi zadaniami kurierskimi, zbieraniem zamówień i handlem z hutą, Nemir zaś zajmuje się ozdabianiem rynsztunku i dba o jego konserwację i składowanie, również z nim można porozmawiać, jeżeli chcemy kupić broń...


Cennik
Narzędzia:
- Sierp -
50 SZ
Narzędzie do prac żniwnych.
- Kosa -
75 SZ
Narzędzie do prac żniwnych z długim drzewcem
- Łopata -
50 SZ
Każdy wie, do czego służy..
- Widły -
50 SZ
Używane głównie do przerzucania gnoju i siana..
- Motyka -
50 SZ
Narzędzie do spulchniania gleby.
- Młot Kowalski -
90 SZ
Używany do nadawania kształtu stali na kowadle.
- Podręczna Osełka -
50 SZ
Wykorzystywana do ostrzenia wszelkiej broni siecznej. Nieodpowiednie ostrzenie może odkształcić klingę.
- Piła -
50 SZ
Potrzebna do cięcia drewna.
- Siekiera Drwala -
100 SZ
Stosowana do wycinki drzew.
- Kilof -
100 SZ
Podstawowe narzędzie górnicze.
- Oskard -
80 SZ
Jedno z podstawowych nazrzędzi górniczych.
- Młotek -
50 SZ
Używany np. do przybijania gwoździ.
- Paczka Gwoździ (100) -
100 SZ
Służy do łączenia różnych elementów.

Broń Jednoręczna:
- Nóż Łowiecki -
60 SZ
Przydatny do oprawiania zwierzyny.
- Krótki Miecz -
200 SZ
Mało kto walczy taką bronią.
- Szeroki Miecz -
250 SZ
Lepsza wersja krótkiego miecza.
- Długi Miecz -
500 SZ
Dobrze wykonany, długi miecz.
- Długi Ząbkowany Miecz -
600 SZ
Ostrze przy rękojeści posiada charakterystyczne ząbki, rozszarpujące cel.
- Długi Miecz ( typ II) -
650 SZ
Dobrze wykonany, długi miecz. Ostrze jest odrobinę dłuższe, a sama broń ciut lżejsza.

Broń Dwuręczna:
- Zwykły Miecz Dwuręczny -
500 SZ
Dobrze wykonany, długi miecz dwuręczny.
- Zwykły Miecz Dwuręczny ( typ II) -
650 SZ
Dobrze wykonany. Ostrze jest odrobinę dłuższe, a sama broń ciut lżejsza od standardowego miecza.
- Flamberg -
1500 SZ
Olbrzymi dwuręczny miecz, z klingą w kształcie płomienia. Wyjątkowo groźny w użyciu.
- Topór Łowcy Smoków- (tylko dwa egzemplarze)
2500 SZ
Ogromny topór wojenny, którego używali kilkanaście lat temu Łowcy Smoków, gdy te przybyły do Khorinis. Doskonałe wykonanie.
cdn...

Gregor - 2014-02-18 14:08:35

- Strasznie drogo, mości Karczmarzu - rzekłem głośno, szczerze się śmiejąc, po czym dopłaciłem brakujące monety - Bywaj, przyjacielu - dodałem, odchodząc od lady. Opuściłem karczmę, po czym wstąpiłem na główną alejkę portu. Słońce już dawno wzeszło, w dzielnicy zrobiło się głośno i tłoczno.
- Nie lubię tłoku - rzekłem sam do siebie, po czym trzymając się za sakiewkę, zmieszałem się z tłumem idąc w kierunku kuźni. Po krótkim spacerze dotarłem aż pod magazyn. Kto by kilka lat temu pomyślał, iż budynek tak się rozrośnie. W dzieciństwie bywałem tu wiele razy, Mistrz Harad był i mój ojciec byli przyjaciółmi. Pamiętam jak gdyby było to wczoraj. Zawsze po skończonym połowie ryb, ojciec przychodził tutaj ze mną w odwiedziny. W czasie, gdy on i Harad byli zajęci rozmową, ja korzystałem z okazji i oglądałem miecze, które wykuł kowal... Wtedy wszystko wydawało się być takie proste...
Po chwili uświadomiłem sobie, iż od dobrych kilku minut stoję na środku ulicy, wpatrując się w ścianę budynku. Cóż, nie jest to częste, ale zdarza mi sie na tyle zamyśleć, by na chwilę zapomnieć o otaczającym mnie świecie. Nie tracąc już czasu, podchodzę do drewnianych drzwi magazynu, pukam w nie trzy razy, po czym naciskam na klamkę.

Arathorn - 2014-02-18 14:19:50

W środku zastałeś Nemira, siedzącego nad dużą, starą księgą. Zapisywał w niej jakieś rzeczy, sporo liczb. - Hę? Kto tam? - zapytał, podrywając się do góry i zamykając ją z trzaskiem. Odłożył księgę natychmiast między inne, a następnie otrzepał kurz z płaszcza. W jego zachowaniu wyczuwałeś niepokój i zdenerwowanie. Kropla potu spływała po jego skroni. Całej sytuacji, non stop towarzyszył brzdęk formowanej stali na kowadle Randona, toteż mieliście pewność że nikt tej rozmowy nie usłyszy.

Gregor - 2014-02-18 14:32:28

- Witaj Nemirze - odpowiadam mu - Nazywam się Gregor. Nie obawiaj się, nie jestem tu by ci zaszkodzić - dopowiadam, po czym zamykam drzwi na klamkę. - Słyszałem pogłoski, jakoby miałbyś jakiś kłopot. Otóż widzisz, czasami zdarza się, iż rozwiązuje problemy innych. Ale jakby to ująć, - rzekłem potrząsając sakiewką, w której brzęczy kilka monet - nie za darmo. Teraz każdy orze jak może, byleby tylko mieć co do gara wrzucić - kontynuuję, spoglądając na lekko wystraszonego magazyniera. Mam nadzieję że się dogadamy, prawda?

Arathorn - 2014-02-18 19:41:14

Przerażony magazynier uspokoił się. Pomyślał chwilę, spojrzał na Ciebie i zaczął mówić. - Ah, tak, tak, tak! Skąd się o tym...a z resztą nie ważne. No cóż, skoro już wiesz to chodzi o to że... - tutaj Nemir zatrzymał się w swej wypowiedzi. Rozejrzał się dookoła. Zmarszczył brwi. - Jak sam wspomniałeś... - zaczął już bardziej pewnie. -"Teraz każdy orze jak może", tak więc wypożyczyłem miecz, bardzo drogi na miesiąc pewnemu strażnikowi o imieniu Umar. Oczywiście na czarno. No i... on mi go nie chce oddać. Groził mi że pójdę do więzienia! Na Innosa, zrób coś, żeby mi oddał ten miecz, to już czwarty miesiąc odkąd go ma, a jeden z Paladynów chce kupić podobny egzemplarz. Powiedziałem Lorenzo że go zgubiłem, mam trzy dni na jego odnalezienie. Wiem, jestem głupi, ale proszę Cię, pomóż mi! Nagrodzę Cię w złocie! - zaczął żalić się pracownik kuźni. Miał niemal łzy w oczach. Bał się zarówno więzienia, jak i zwolnienia.

Gregor - 2014-02-18 20:08:10

- Hmmm... - zamyśliłem się - Strażnik miejski. To utrudnia sprawę. Potrzebuję informacji. Powiedz mi gdzie mieszka, jaką dzielnicę patroluje. Wartościową informacją było by czy ma skłonności do nadmiernego picia. I do jakiej karczmy uczęszcza - wymieniam po kolei - oraz najprościej, jego rysopis. Nie kojarzę typa. - rozpocząłem już niemalże prowadzić monolog, gdy przypomniałem sobie o najważniejszej kwestii - Właśnie. Zapłata. Chcę za to 200 sztuk złota, na pokrycie kosztów na potrzebne ,,materiały", ewentualną grzywnę, oraz by zostawić co nieco dla siebie. Jeśli zgodzisz się na wszystkie te warunki, odszukam strażnika już tego wieczoru.

Arathorn - 2014-02-18 20:41:18

- 200 sztuk, złota? Stoi! - krzyknął uradowany. Wytarł pot z czoła. - Umar patroluje Dolne Miasto, często przebywa w okolicach zakładu stolarskiego! - powiedział, podekscytowany Nemir. Zamyślił się chwilę, by potem odrzec dosyć zadziwiającą rzecz. - Z tego co wiem, on jest... ponoć bardzo honorowy, aspiruje do zakonu Paladynów, nie mam pojęcia, co mogłoby go skłonić do oddania broni. Na prawdę, nie mam pojęcia. Jeśli chodzi o wygląd, to... wyższy od Ciebie nie jest, ma brodę, długą brodę, o tak! Ciemny zarost, tak ciemny zarost! A no i jest łysy jak kolano... - oznajmił magazynier, spuszczając głowę w dół. Spoglądał co chwilę w kierunku drzwi, w obawie że ktoś zaraz wejdzie. - Chcę dostać miecz Lorenzo, tylko proszę Cię, nie zabijaj go. To w niczym nie pomoże! - zmartwienie na powrót wróciło do serca pracownika kuźni.

Gregor - 2014-02-21 15:38:53

- Cholera - mówię sam do siebie - To nie tak miało wyglądać. Ale... musiało - zagłębiam się we własnych rozterkach, rozmyślając już nad tym co się stanie gdy, pomimo prośby, Nemir dowie się, iż Umar jest martwy. Z opuszczoną głową przemieszam uliczki dolnego miasta, z twarzą skrytą w kapturze. Teraz w tym mieście nikt nie może czuć się bezpieczny. Będąc już w kuźni, pukam trzy razy w drzwi magazynu, po czym wchodząc do środka, rozglądam się wkoło czy aby w pomieszczeniu nie ma nikogo prócz magazyniera.
- Witaj Nemirze - mówię zniżonym głosem - mam twój miecz.

Arathorn - 2014-02-21 15:46:52

- Świetnie! - krzyknął nieznajomy mężczyzna w lekkim pancerzu z płytowymi elementami. Obok zauważyłeś leżącego i związanego Nemira. Po chwili ściągnął ogromną tarczę ze ściany i wziął do ręki jednoręczny topór bojowy. Przyłożył oręż do szyi magazyniera.
- Oddaj ten miecz, oraz całe swe złoto. Odłóż też broń, inaczej on zginie. - zaczął grozić napastnik. Jego kolo skóry jest ciemniejszy niż ludzi z Khorinis czy kontynentu. Oczy napastnika przepełnione były złością. Posturą przypominał człowieka, który wyszedł wtedy z magazynu. Zapewne ktoś mu pomógł Cię odnaleźć. W straży musi być jeszcze jeden kret. Teraz najważniejsze jest to by uratować Nemira i pozbyć się wojownika, który go związał.

Gregor - 2014-02-21 16:05:48

- Wygrałeś - odpowiadam nieznajomemu, po rzucam broń na ziemię. Oddaje mu również miecz Lorenzo, po czym oddalam się na bezpieczną odległość - Czego ode mnie chcesz? - pytam by zająć go w jakiś sposób, gdyż doskonale znam odpowiedź. Cały czas spoglądam kantem oka, jak blisko szyi magazyniera jest broń napastnika.

Arathorn - 2014-02-21 16:11:41

- Kapitalnie, teraz odsuń się pod ścianę. - odpowiedział spokojnym głosem. Wskazując tarczą ścianę najdalej oddaloną od drzwi. Trzymając nadal topór przy szyi zakładnika, na około dziesięć centymetrów obserwuje Twój ruch. - Chcę tylko ten egzemplarz owego oręża. Widzisz, nie jest to zwykły miecz. - zaczął mówić nieznajomy. Czeka jednak aż odsuniesz się od wejścia i staniesz pod wskazaną przez niego ścianą.

Gregor - 2014-02-21 16:57:52

Udając posłusznego, zerkam pod ścianę, po czym wykonując kilka spokojnych kroków, staję w wyznaczonym miejscu. Próbuję zająć go rozmową, obserwuję jednocześnie każdy jego ruch. ( Gdy napastnik znajdzie się w bezpiecznej odległości od więźnia, a jednocześnie odpowiednio blisko mnie, jeśli bezie akurat czymś zajęty wyceluję w jego głowę ciężką sakiewką, po czym jak najprędzej podniosę z podłogi mój miecz, i stanę pomiędzy nim a więźniem )

Arathorn - 2014-02-21 17:10:58

Stanąłeś daleko od swego oręża. I w tym momencie napastnik zaczął biec z impetem i złością w Twoim kierunku. Próbuje zaatakować Cię swym toporem. Nie jesteś w stanie określić jakie cięcie zada. Jeżeli ruszysz w jego kierunku, ten natychmiast może zasłonić się swą tarczą.



________
krótko, no ale nie ma co opisywać.

Gregor - 2014-02-21 18:03:18

Nosz kurwa twoja mać! - krzyczę w kierunku napastnika, po czym zaczynam biec w kierunku mojej prawej strony. Jest to świadomy zabieg - tarcza trzymana przez niego w lewej ręce, nie pozwala mu zaatakować mnie z kierunku w którym biegnę. Starając się utrzymać bezpieczny dystans, ciskam w niego sakiewką pełną monet, po czym szukam w okolicy broni/staram się podnieść mój miecz.

Arathorn - 2014-02-21 18:44:42

Twój rzut sakwą pieniędzy został odbity tarczą przez przeciwnika, ale dało Ci to czas by dobiec do Twojego miecza. Podniosłeś go i... chwile potem podbiegł do Ciebie wróg, niemal ścinając Ci głowę, jednak zdążyłeś odskoczyć. Jesteście w odległości około 3 metrów od siebie, a przeciwnik ponawia natarcie.

Gregor - 2014-02-21 19:30:19

- Teraz zdechniesz śmieciu - odpowiadam, zachowując jednak rutynowy spokój. Uskakuje przed natarciem, cofając się po linii skośnej w prawo. Staram się walczyć asekuracyjnie, kontroluje dystans oraz próbuję kontrą trafić w dłoń przeciwnika dzierżącą topór.

Arathorn - 2014-02-22 18:32:15

Przeciwnik, również biegły w walce unika i blokuje Twoje ciosy na zmianę. W pewnym momencie wytrącasz mu topór z prawej ręki. Jednak, ten szybkim natarciem tarczą to samo czyni z Twoją bronią. Wasza broń leży od was około metr-dwa, zaś wy jej pozbawieni stoicie naprzeciw siebie. W tym samym momencie wbiegają strażnicy miejscy. Przeciwnik poddał się.
Zeznania Nemira oczyściły Cię z zarzutów. Magazynier dowiedział się o zdarzeniach, które miały miejsce w porcie.
- Dziękuję, odzyskanie tego miecza, wiele dla mnie znaczyło, jednak nie mogę zapłacić Ci 200 złotych monet. Jestem skłonny dać Ci jedynie 100. Umar nie żyje... - podziękował Ci Nemir, zawiedziony tym, że pozbawiłeś życia akurat mężczyznę, który miał je zachować..
To koniec, zadanie wykonane, możesz wrócić do swojego domu.

________________
PODSUMOWANIE:
+ 2 PN
+ 1 Miecze Jednoręczne
+ 2 Parowanie Tarczą
+ 1 Siła
+ 100 SZ
Dopisz do karty.

Gregor - 2014-02-22 18:42:38

- Zaczekaj Nemirze - mówię do magazyniera - mam do ciebie jeszcze jedną sprawę. Obaj słyszeliśmy, co napastnik powiedział o mieczu - dopowiadam, zerkając podejrzliwie na rozmówcę - mówił że to nie jest zwykły miecz. Powiedz szczerze, nie odbiorę ci go. O co mu chodziło? Czemu zależało mu tak bardzo akurat na TYM mieczu?

Arathorn - 2014-02-22 18:47:16

- Eh, to miecz, który przy odpowiednim zaklęciu jest w stanie zapłonąć żywym ogniem. A Ci tutaj chcieli go ukraść Paladynom. To zwykli dezerterzy. Mam nadzieję że nie mają mapy prowadzącej do ukrytego zwoju z owym zaklęciem. - prychnął na koniec Nemir. Zrozumiałeś że TEN przedmiot, który miał przynieść Ruen to była mapa do potężnego zaklęcia. Jesteś niemal pewien że jeżeli ów skarb znajdziesz, to sprzedasz go za sporą sumę Magom Ognia.
- Idę zanieść ten miecz Paladynom. Nie chcę już kłopotów. - dodał po chwili magazynier, wyraźnie przestraszony.

Gregor - 2014-02-22 19:00:52

- Ja go zaniosę. Możesz mi zaufać, nie ukradnę go - mówię do Nemira - W mieście wciąż weile osób może polować na tę broń. Ze mną będzie bezpieczna, w końcu już dwa razy nią wywalczyłem - odpowiadam uśmiechając się, by pokazać magazynierowi, iż nie mam złych zamiarów - Więc jak? Zaniósłbym go do Górnego Miasta, o ile zostanę do niego dopuszczony - dopowiadam, po czym oczekując na odpowiedź, siadam na drewnianej skrzyni, wyciągając nogi przed siebie relaksując się po zakończonej walce.

Arathorn - 2014-02-22 19:09:53

- Nie wpuszczą Cię do Górnego Miasta. Ostatnio nie wpuszczają wielu ludzi. - zaczął Nemir, zakładając dosyć ładny, skórzany płaszcz. Schował broń do plecaka i wyszedł.
- Chodź, towarzysz mi do bramy Górnego Miasta. Uważam że potrzebuję ochrony, wojowniku. - powiedział Nemir, wręczając Ci pięćdziesiąt złotych monet. Musiał jak najszybciej zanieść oręż do Paladynów.

Gregor - 2014-02-23 12:40:31

- Pewnie - odpowiadam Nemirowi, po czym zrywając się z siedzenia, poprawiam pas z mieczem i podnoszę swą tarczę, ponownie przewieszając ją przez plecy - Jeśli nie masz nic przeciwko, możemy potem zagościć do karczmy ,,Pod Kuternogą". Oczywiście ja stawiam - dopowiadam, śmiejąc się - Chciałbym, byś opowiedział mi więcej o tym mieczu. Jestem ciekaw. Swoją drogą, mam tam również pewną sprawę do załatwienia - dodaję, po czym spokojnym krokiem podchodzę do drzwi - Zatem, wyruszamy?

Quietus - 2014-03-02 17:28:29

Uszanowanie gospodarzom! U którego z was dostanę dobry nóż myśliwski? - Przeszłam do konkretów, gdy tylko zbliżyłam się do pracującego przy kowadle Mario. Nie chciałam mu zbytnio przeszkadzać, ale zupełnie nie orientowałam się, który z rzemieślników zajmuje się handlem tudzież wyrobem sztyletów i krótkich ostrzy użytkowych. Nic w tym zresztą dziwnego - byłam pod "Świetlistym Kowadłem" pierwszy raz i, choć przechodziłam koło kuźni prawie codziennie, nie wiedziałam o niej nic, nie licząc może tego, że pracowało tam kilku różnych fachowców. Wcześniej zaopatrywałam się na targu miejskim - przystępna cena bardzo zachęcała do zakupów, jednak wszystkie ostrza, które tam kupiłam nie wytrzymały zbyt długo. Postanowiłam kupić wreszcie coś porządnego, a skoro Bosper odesłał mnie tutaj, uznałam, że warto spróbować.

Mistrz Gry III - 2014-03-02 18:55:27

- Witaj - odrzekł do ciebie Mario, nie przestając kuć żelaza - Nemir! Obsłuż naszą klientkę! - rzekł podwyższonym głosem, do przebywającego na zapleczu magazyniera - Już się robi, panie Mario! - odpowiedział Nemir, po czym jak najprędzej popędził w twym kierunku, by dowiedzieć się, po cóż przybyłaś do kuźni. - Witaj pani, zwą mnie Nemir. Cóż to sprawiło, iż raczyłaś odwiedzić nasze progi? Poszukujesz dobrej broni, bądź trwałego pancerza? Nie ważne czego szukasz, u nas na pewno to znajdziesz - rzekł Nemir, w jego głosie wyczułaś jednak pewne zwątpienie, jakoby nie był przekonany do tego sposobu rozmowy klientem. Cóż, tutaj nie on jest on myślenia, jedynie wykonuje polecenia. Odnosisz wrażenie, iż atmosfera w kuźni jest napięta.

Quietus - 2014-03-03 17:48:57

Potrzebuję noża myśliwskiego. Ostry i twardy, musi nadawać się do ściągania futer i skórowania. Dobrze, gdyby był dość wytrzymały, by poradzić sobie z pazurami – moje ostatnie ostrze wyszczerbiło się na kości – Prowadząc wywód przed Nemirem, zauważyłam kątem oka Bospera, który zamknął swój sklep i ruszył w kierunku portu. Choć wcześniej byłam przeświadczona o tym, że felczer ma umówione spotkanie w swoim zakładzie, teraz szybko zrewidowałam swoje poglądy. Postanowiłam go śledzić. - Jeśli macie coś takiego na stanie, naszykuj to proszę, a ja zaraz zgłoszę się z zapłatą po odbiór. Właśnie wróciłam z zakupów i moja sakiewka cierpi na pewne braki. Wiesz, jak to jest z kobietami – zaśmiałam się i, by nie marnować więcej czasu, dodałam tylko – To lecę, będę zobowiązana! - Ruszyłam za Bosperem, planując pozostawać w bezpiecznej odległości.

Mistrz Gry III - 2014-03-03 19:40:25

- Aha - Rzekł nieco zmieszany Nemir, rozglądając się za odpowiednim nożem, po czym wyjął pewien ze skrzyni, leżącej w rogu magazynu - Mam tu dobrą sztukę, kuta z porządnej stali, bardzo ostra, lekka i poręczna... Jedynie za 60 sztuk złota... A więc bywaj, odłożę ten nóż specjalnie dla Ciebie - rzekł magazynier, żegnając Cie gestem dłoni - Poczekam - rzekł, uśmiechając się przyjaźnie. Gdy opuściłaś kuźnię, dostrzegłaś Bospera spacerującego główną alejką, rozglądając się wkoło, jakoby kogoś poszukiwał. Po chwili, podszedł do niego pewien mężczyzna w podniszczonych szatach, zdaje się, iż przekazał mu jakąś wiadomość. Od razu po tym Bosper zmienił kierunek marszu, a gdy zawędrował na sam koniec, przyuważyłaś że skręcił w prawo, po czym wszedł do tawerny ,,Pod Kuternogą".

Quietus - 2014-03-07 14:18:30

Kiedy wróciłam do kuźni, nóż już na mnie czekał. Na pierwszy rzut oka zauważyłam, że jest dużo lepszej jakości niż te, które kupowałam na targu miejskim. Lepiej leżał w dłoni, był lżejszy, a także sprawiał wrażenie solidniejszego. Byłam pewna, że posłuży mi znacznie dłużej – może nawet kilka lat. Nie namyślając się długo, uiściłam opłatę i grzecznie podziękowałam. Choć w kieszeni zostało mi ledwie dwadzieścia sztuk złota, odeszłam zadowolona – dzisiejsze wydatki powinny się szybko zwrócić. Na razie jednak musiałam poczekać – do posunięcia mojego planu do przodu potrzebowałam, zapełnionej bądź pustej, listy od Hereda. Wolny czas mogłam poświęcić na inne zajęcia.

Kenneth - 2014-03-31 19:04:27

/* Jako, że kuźnia jest troszeczkę inaczej urządzona w opisie niż w mojej historii, zbuduję krótkie wprowadzenie /*

Mistrz Randon powoli starzał się. Dodatkowo zaduch i gorące powietrze w kuźni, źle wpływały na serce mistrza kowalstwa, dlatego gdy znikąd pojawił się przybysz wymachując w te i spowrotem czystą magiczną rudą, oraz bronią z niej wykonanej ciało Randona odmówiło posłuszeństwa. Tylko dzięki błyskawicznej pomocy maga wody oraz alchemika, uszedł z życiem. Przez niemal miesiąc się kurował w klasztorze magów ognia. Tymczasem Kenneth będąc przekonanym o zgonie byłego mistrza ogłosił się nowym mistrzem kowalstwa. Dzięki potwierdzonemu na piśmie błogosławieństwu Innosa jeszcze z klasztoru w Nordmarze, kilku sprawnym transakcjom z Matteo oraz wielu godzinom ciężkiej pracy dla Bospera udało mu się nawet uzyskać zgody pozostałych mistrzów, a dzięki resztkom pieniędzy z kontynentu wyposarzył kuźnię w dodatkowy, sekretny piec do wytapiania czystej magicznej rudy. Tylko Kenneth wiedział o jego istnieniu. Nowy mistrz natychmiast zaprzyjaźnił się z młodymi Alto i Nemirem, a także nauczył się doceniać mistrzostwo tarcz Maria oraz sztuletów Kalaha. Wszyscy jednak zgodzili się, że sekrety klanu młota czynią Kennetha najbardziej odpowiednim na miejsce jego poprzednika. Po 27 dniach wbrew wszelkim oczekiwaniom Randon wrócił. Nikt nie wie co się stało między nimi, ale stary i nowy mistrz siedzieli w piwnicy kuźni przez całą noc. Rankiem nastąpiło oficjalne przekazanie pierścienia gildii kowali Khorinis na dłoń Kennetha. Ostatnim problemem był Lorenzo. Kupiec niechętnie podszedł do faktu, że jakiś młokos przejął kuźnię, którą on zbudował własnymi rękoma. Nie miał jednak wiele do gadania przed radą rzemieślników, która jednogłośnie poparła Kennetha. Aby oddalić od siebie niebezpieczeństwo sztyletu w nocy, nowy mistrz obiecał Lorenzo 10% z każdego miesięcznego zysku. Z dodatkowym kowalem kuźnia zaczęła szybko się rozwijać. Wkrótce wykupili używany piec z dzielnicy portowej oraz mnóstwo dodatkowego sprzętu kowalskiego takiego jak młoty i kowadła różnych wielkości. Kuźnia w Khorinis wybuchła nowym radosnym płomieniem pracy.


Kenneth do cennika kuźni dodaje własne wynalazki czyli:

Morgenstern: Chyba nie trzeba tłumaczyć zalet ćwiekowanej stalowej pałki 300sz.


lekki topór bojowy:szczególnie ceniony za swą niezniszczalność. Praktycznie nie da się go uszkodzić  500sz.


El Bastardo: król mieczy nie wykonanych z magicznej rudy. Doskonałość w każdym calu. 1000sz.


Długi miecz z magicznej rudy  1500sz. +dostarczenie 6 bryłek rudy. Bryłki rudy można kupić równierz w kuźni. Jedyne 400sz za sztukę


Miecz dwuręczny z rudy 5000sz. + dostarczenie 15 bryłek rudy



Kenneth jednocześnie dementuje wszelkie pogłoski jakoby potrafił kuć z czystej magicznej rudy.




Kenneth otarł chustą pot z czoła. Spojrzał na swoje najnowsze dzieło: grot do bełtu z poczwórnym ostrzem nacięty na ćwiartki niemal na całej długości. Bełt do pacyfikacji motłochu. Będzie rozpadał się wewnątrz ciała czyniąc z wnętrzności sałatkę. Raczej marnie nadaje się do polowania, bo uszkadza mięso. Wielu myśliwych lubi jednak mieć kilka takich bełtów, na wypadek gdyby sprawa stała się naprawdę gorąca. Chwycił ostrze szczypcami i Nordmarską modłą najpierw włożył go do wrzącej a potem do zimnej wody. Następnie oddał Alto do naostrzenia. Po całym dniu pracy ciężko usiadł na stołku i wypił łyk "czarnego paladyna". Specjalność lokalnego karczmarza, którego imienia Kenneth wciąż się nie nauczył. Asystent z wyraźną wprawą kończył ostrzenie pasem szlifierskim, a następnie oddał mistrzowi do oceny. Kenneth nawet nie musiał się specjalnie przyglądać. Wiedział, że dzieło rodaka jak zwykle jest najwyższej próby. Dołożył grot do skórzanej sakiewki i upił jeszcze łyk. co za sikacz. Prawie tęsknie za piratami pomyślał wstając. Zamknij kuźnię Alto. Kończymy na dziś. Zanieś temu bufonowi ze straży jego zamówienie, wiesz, te słabe miecze za które nawet nie zapłacili i powiedz mu, że ma się wypchać tym żelastwem jeśli nie będzie płacił. Podszedł do drzwi i w odpowiedzi na wątpliwości młodego kowala dotyczące języka wypowiedzi rzucił Oczywiście, ze nie dosłownie. Ubierz to w jakieś ładne słówka. Wiem że potrafisz. A byłbym zapomniał. Groty zaniosę Bosperowi sam. Mam do niego sprawę. Złapał za mieszek i wyszedł z budynku. Słońce powoli zachodziło. Większość ludzi już pykała fajeczki wodne na dywanie obok podwyższenia Herolda. Znowu trzeba gadać z tym starym dziadem Pomyślał i ruszył w kierunku pracowni Bospera. (zmiana tematu)


/*po wątku z Bosperem/*


Kenneth wtoczył się do kuźni. Mimo pomyślnie załatwionej sprawy czuł się paskudnie. Podszedł do pieca. Był już całkowicie wygaszony. Zszedł do piwnicy po worek węgla po drodze budząc pozostałych. Wtaszczył worek z powrotem i zaczął się wybieraniem popiołu. Było to uciążliwe zajęcie, bo mimo, że dawno wygasł, zawsze wciąż był gorący i paskudnie przez to pylił. Kenneth nie przejmując się tym zbytnio, widocznie nie zdając sobie sprawy z choroby zwanej pylicą wprost ładował popiół do wiader prostą stalową łopatą. Zanim napełnił trzecie wiadro, przyszedł Alto przelotnie witając mistrza od razu złapał dwa wiadra by wyrzucić popiół do morza. Z pieca zwykle wychodziło pięć wiader. Kenneth napełnił dwa kolejne, i sam złapał ostatnie wiadro. Gdy wracał gadając po drodze ze swoim uczniem o jego dzisiejszych obowiązkach Zobaczył Nemira rozpalającego piec, oraz Mario już przynoszącego stal ze środka. Po chwili praca się rozpoczęła. Codzienna rutyna ukoiła skołotane myśli Kennetha. Jakiś dwie godziny później Kalah, jak zwykle zmachany wrócił od strony wschodniej bramy z zakrwawionymi katanami.
-Obetrzyj Kalah! Warknął Kenneth widząc takie niedbalstwo u jednego z najlepszych kowali jakich znał
-Wiem! Wiem, że brzeszczoty nie zardzewieją, ale stąd widzę, że rękojeści są ze zwykłęj stali obwiązane skórą mrocznego zębacza pustynnego. Ta skóra pije krew i długo nie pozwoli mu odparować, jeśli rękojeść zardzewieje będziemy musieli ją wymienić, a skórę mrocznego zębacza zamienić na zwykłego. Skóra smoczego nie nadaje się na rękojeści. Ponadto... Nie musiał dokańczać. Kalah już ścierał krew z ostrzy i położył miecze na szczycie pieca, żeby możliwe drobinki krwi jak najszybciej odparowały. Reakcje Kennetha była przesadzona. Ale bynajmniej nie bezpodstawna. Nie mogli sobie przecież pozwolić, żeby kowal chodził z przegnitymi mieczami! Koło południa zrobili sobie pierwszą przerwę. Wtedy wstał Randon tylko wzrokiem witając się z pozostałymi i od razu przechodząc do pracy nad pancerzem dla nowo pasowanego rycerza. Niezwykle czasochłonna praca, biorąc pod uwagę drobne szczegóły, które rycerska zbroja zawiera. Nawet zbroje paladynów są łatwiejsze w produkcji. Po małym posiłku Kalah Randon i Kenneth stali każdy przy swoim kowadle, a Alto i Nemir biegali ze stalą do pieca. Był to imponujący widok dużej kuźni pracującej na pełnych obrotach.

Mistrz Gry II - 2014-04-19 09:25:03

Pomocnicy pracowali tak ciężko jak tylko mogli. W pocie czoła przygotowywali niezbędny dla kowala ekwipunek. W trakcie tak intensywnej pracy do kuźni wszedł niski, nieco otyły mężczyzna z wąsem. Jednakże jego strój świadczył o wysokim stanowisku przezeń zajmowanym. Nawet szanujący się kupiec nie prezentował się aż tak dostojnie. W oczy najbardziej rzucał się jego złoty medalion lśniący na wierzchu. Gość począł rozglądać się za kimś kto byłby w stanie go obsłużyć. Zauważył zapracowanych pomocników Kennetha, lecz wiedział, iż tą sprawą nie może zająć się byle kto.
- Chłopcy, gdzie jest wasz mistrz?! - postarał się przekrzyczeć hałas panujący w kuźni.
Nie uzyskał odpowiedzi, gdyż ci najzwyczajniej w świecie nie słyszeli jego pytania. Wąsaty mężczyzna nie należał do osób cierpliwych. Podszedł do jednego z nich i poklepał go po ramieniu. Młodziak odwrócił się w mig przerywając kucie żelaza.
- Przepraszam bardzo, ale jest tu nieco głośno. Czym mogę służyć? - spytał ze szczerą uprzejmością przecierając spocone czoło
- Szukam waszego mistrza. Mam do niego pilną sprawę. - rzekł swym aż nadto niskim, basowym głosem.
- Stoi tam przy piecu. - wskazał młotem w stronę jednego z pieców.
Gość kiwnął głową na znak podzięki i krótkim, lecz szybkim krokiem ruszył w stronę Kennetha.

Kenneth - 2014-04-20 18:42:35

Praca w kuźni jest jak orkiestra symfoniczna. A dla Kennetha nawet więcej Jeśli wszystko w niej gra, kuźnia ma swój dźwięk, zapach, wygląd, oraz coś nieuchwytnego... Jakby smak. Dlatego mimo huczących miechów i nieustającego bicia młotów, w mig zorientował się, że coś się zmieniło. Najprawdopodobniej usłyszał brak miarowego kucia stali, przez Mario podczas gdy obcy go zaczepił. Spojrzał się w stronę wejścia i zobaczył jakiegoś grubasa. Jak chyba każdy mistrz, Kenneth nienawidził gdy przerywano mu pracę. Na szczęście obcego ostrze było już praktycznie gotowe. Gdy kupiec zwrócił się w stronę młodego kowala ten chłodził już gotowy brzeszczot pięknego "rubinowego ostrza". Osobiście Kenneth nie lubił tego modelu. Typowy miecz paradny Kompletnie nie przydatny w walce. Ale klient nasz pan. Kenneth musiał dokończyć wszystkie zamówienia które przyjął przed decyzją o podróży. Kiedy więc gruby jegomość stanął obok Kenneth skinął na niego, pokazując że go zauważył i zostawił gorący jeszcze niewykończony miecz w wiadrze. Alto powinien zająć się ostrzeniem. Skierował się w stronę drzwi swojego domu, odwiesił szczypce na hak wbity do ściany i otworzył, pokazując gościowi, że ma iść przodem.

Mistrz Gry II - 2014-05-01 10:03:37

Gość jedynie skłonił się w stronę Kennetha, lecz nie podążył we wskazanym mu kierunku.
-Mistrzu, sprawa jest pilna. - rzekł lekko poddenerwowany.
Otarł spocone czoło i oparł się o pobliski piec, który na całe szczęście był zgaszony.
-Słyszałem, że wybierasz się do Górniczej Doliny. Bo widzisz... - urwał na moment i ponownie przetarł czoło -Chciałbym, abyś przekazał pewną wiadomość mojemu znajomemu. - położył zapieczętowaną kopertę na stoliku.
Po chwili wyjął z kieszeni niewielki mieszek i postawił go z kolei na kopercie.
-Suma adekwatna do powagi sytuacji. Jesteś w tym momencie moją jedyną deską ratunku. Wierzę, że spełnisz moją prośbę. Chociażby ze względu na moje liczne zamówienia u ciebie. - rzekł z nutą nadziei w głosie.
Rozejrzał się wkoło i usiadł przy stole oczekując, iż kowal uczyni tak samo. Jeden z pomocników Kennetha podszedł do swego mistrza i z miną zbitego psa. Szepnął swemu mistrzowi do ucha tak, aby nikt poza nimi nie mógł tego usłyszeć.
-Stal się skończyła.

www.finans2010.pun.pl www.lagownia.pun.pl www.analityka.pun.pl www.is-mgr.pun.pl www.pa-forum.pun.pl